Dziennik treningowy / Blog o tematyce treningu wytrzymałościowego oraz siłowego.

wtorek, 16 lipca 2019

Posumowanie letniego sezonu startowego 2019


Czerwiec był sezonem startowym, a rozpoczął się od Kasztelańskiej Piątki jeszcze w maju.
Nie udało się znacząco poprawić wyników, ale i tak uznaje starty za udane tym bardziej że mam sporo pracy na budowie. Co oczywiście wpływa na dyspozycję i lekkie zmęczenie.

Drugim takim minusem czerwca jest to że upały w Polsce są wręcz afrykańskie, a to powoduje że nie ma możliwości mocnego podkręcenia tempa.


O samym biegu Kasztelańskim można poczytać tu


Pierwszego czerwca odbył się półmaraton Solidarności gdzie udało się zająć w miarę wysokie miejsce, to znaczy 20 w kategorii Open. Pewnie można powiedzieć że to dość odległa pozycja, ale trzeba wziąć poprawkę na to, że bieg jest mocno obsadzony przez zawodników z Kenii, Ukrainy, Białorusi.
Uzyskany czas to 1:23:07 co jest moim nowym rekordem życiowym na dystansie półmaratonu.
Udało się również stanąć na podium uzyskując trzecie miejsce w kategorii M30





Następny półmaraton dwa tygodnie po poprzednim, czyli 15 czerwca, to IV Kraśnik Półmaraton im. 24 Pułku Ułanów. Bieg z trudną trasą i odsłoniętą niemal na całym swoim przebiegu. Temperatura tego dnia była wysoko w okolicach 30 stopni.
Uzyskany czas nie cieszy bo 1:27:46 jest daleko po za moimi możliwościami, ale innymi zawodnicy też pobiegli gorzej, co widać już w pozycji jaką zająłem. Było to 8 miejsce w kategorii Open, oraz pierwsze w kategorii M30.
Jak widać mimo słabego czasu dość dobre miejsce, co jednoznacznie pokazuje że nie tylko mi było ciężko. Wiadomo pudło cieszy, tym bardziej że były nagrody finansowe.




Kolejne zmagania odbyły się na biegu charytatywnym w Lubartowie na dystansie 10 km. Lubię biegać w tym mieście bo tam pierwszy raz byłem na pudle.
Tym razem też się udało, i dobiegłem na 2 pozycji w kategorii Open. Uzyskany czas  to 37:56. Było gorąco więc nie udało się pobiec optymalnie tego bieg. Chodź spartoliłem taktycznie ten start i wyrwałem do przodu tempem 3:00 co oczywiście musiało się źle skończyć. Prowadziłem do 6 km ale za zbyt szybie tempo zapłaciłem w drugiej połowie dystansu i musiałem trochę zwolnić. A tak była szansa na dowiezienie pierwszego miejsca.


Ostatni weekend startowy  był dla mnie nowością bo miałem dwa starty dzień po dniu.

Pierwszy start odbył się w Chełmie na VI Maestrocafe Półmaratonie. I pod koniec sezonu startowego byłem już mocno zmęczony. Pobiegłem w czasie 1:24:12 zajmując 6 miejsce w kategorii Open oraz 2 w kategorii M30.


A na drugi dzień  III Leśna Dziesiątka Gminy Niemce. Trasa częściowo w lesie, po traktach leśnych i drogach asfaltowych. Nogi nie pozwoliły kręcić z uwagi na zmęczenie z poprzedniego dnia. Mimo to jestem zadowolony bo bieg sprawdził bardziej moją silną wolę, tzw. mocną głowę, co na pewno przyda się na maraton. Zająłem 5 miejsce w kategorii Open, uzyskując czas 40:37.


Dla mnie był to bieg na mocno zmęczonych nogach, bo półmaraton w Chełmie był o godzinie 18 a Leśna dziesiątka na drugi dzień o godzinie 10. Czas pomiędzy startami to 16 godzin, a realnie 14 godzin na regenerację. Tempo tego biegu było mocno zbieżne z tempem na maraton, co według mnie jest dobrym prognostykiem.   

Dodatkowo półmaratony wliczają się w cykl Korony półmaratonów Lubelszczyzny. Może na Gali która podobno jest planowana, będę mógł świętować wysokie miejsce w GranPrix. Ale to się jeszcze zobaczy, bo sport jest nieprzewidywalny.   



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz