Dziennik treningowy / Blog o tematyce treningu wytrzymałościowego oraz siłowego.

czwartek, 28 lutego 2019

2 Bieg na Golasa oraz morsowanie

Cześć.
Początek roku i pudło.





W styczniu wypowiedziałem takie marzenie, aby w tym roku pierwszy w swoim życiu wygrać jakieś zawody. Nie pierwszy w kategorii wiekowej, kategorii rozwiązanego buta czy co tam jeszcze można wymyślić. Wygrać zawdy, być pierwszym przed wszystkimi.

I co, na taki wynik długo nie musiałem czekać, bo już jest, mam swoją pierwszą wygraną.
Wygrana może i nie w jakimś mocno obsadzanym biegu, ale i tak nie było łatwo. Tak naprawdę przyszło mi powalczyć z jednym zawodnikiem, który miałem wrażenie że był ciut lepszy.


Skoro był lepszy to czego nie wygrał ? A no dlatego, że szarpał tempem, pomylił trasę (ja też trochę), źle wyliczył okrążenia. I to wszytko złożyło się na to, że gdy go wyprzedziłem pod koniec wyścigu to już nie miał sił fizycznych ani psychicznych aby odeprzeć atak.

Reszta stawki raczej się nie ścigała co pokazują wyniki
1. mój wynik 16:44
2. zawodnik drugi 16:54
3. następny dopiero 18:15


Zawody odbyły się nad Zalewem Zembrzyckim w Lublinie na dystansie 2,6 mili morskiej czyli około 4,8152 kilometrów. A tak naprawdę było mniej, czyli około 4,5 km.

Sama formuła była dość nietypowa, bo jak tytuł tego wpisu był to bieg na golasa. A raczej prawie, bo dozwolone były gacie i buty. Każdy kolejny element ubioru skutkował otrzymaniem 15 sekund karnych na każdy dodatek.

Pogoda jednak dopisała, i nie było wcale tak zimno, termometr wskazał 8 stopni powyżej zera.

Zawody były zorganizowane przez klub morsów, i stąd te golasy w środku zimy.

A jak morsy to i morsowanie. W tym roku  po raz pierwszy skusiłem się na ten rodzaj aktywności. I trzeba przyznać że jest to fajne. Najbardziej mnie rajcuje w tym to, że nie zamierzam jak w bieganiu iść w rekordy, a bawić się morsowaniem.

Pierwsze morsowanie trochę nie wyszło bo nie byłem przygotowany. Nowicjusze mają tan problem że samo dojście do wody już wychładza nam stopy, a wychłodzone stopy zaczynają poprostu boleć.
Natomiast po morsowaniu jak się ubieramy drętwieją dłonie.





I tu z pomocą przyszły neoprenowe buty do nurkowania, oraz rękawiczki też z neoprenu. Komfort wzrósł znacznie. Oczywiście z czasem może uda się i z tego gadżetu zrezygnować, ale narazie są to początki.

poniżej link do filmu, takiej mojej krótkiej relacji
Początki morsowania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz