Dziennik treningowy / Blog o tematyce treningu wytrzymałościowego oraz siłowego.

piątek, 2 listopada 2018

1 duathlon lubelski, mocne bieganie, słabe pedałowanie


Dwudziestego września 2018 roku odbył się duathlon, który również charakteryzował się formułą zawodów przełajowych więc może bardziej Cross duathlon. Tak że było sporo przewyższeń, biegów oraz jazdy na rowerze w błocie, trawniku, kostce brukowej oraz asfalcie.


Zawody odbyły się w ramach otwarcia nowego parku przy ulicy Zawilcowej w Lublinie.
Niestety park jak na realizację takich zawodów był trochę za mały, co oczywiście mocno pokazuję jak została zaplanowana rywalizacja. Na poniższej mapie są oznaczone poszczególne trasy, z oznaczeniem poszczególnych bojów.


I było pięć pętli biegania, później dziesięć pętli rowerowych i na koniec dwie pętle biegowe. Taki sposób prowadzenia rywalizacji, na tak dużej ilości powtarzających się pętli, w tych zawodach okazał się bardzo złym rozwiązaniem.
Bo mimo tego, że każdy umie dodawać to podczas wysiłku fizycznego może się wszystko pomieszać / pomylić. Ja na szczęście pokonałem tyle okrążeni ile trzeba, ale nie brakowało osób z za dużą liczbą okrążeń jak i tych z za małą.

Podam jeszcze ilości kilometrów, które zostały zarejestrowane przez zegarek GPS
- pierwsze bieganie  6,95 km
- jazda na rowerze   19,82 km
- drugie bieganie      2,68 km

Przebieg zawodów:
Przed samym startem zakładałem miejsce na pudle ( minimum 6), ale niestety byłem 10. Co oczywiście powinno cieszyć, ale w tedy byłem daleki od radości.
Pierwsze bieganie czyli 5 kółek ukończyłem jako 2, z bardzo dużą przewagą nad trzecim zawodnikiem. 


Ale moja forma rowerowa była za cienka na te zawody. Co raz podczas pokonywania kolejnych kółek wyprzedzali mnie kolejni zawodnicy. Tlenowo nie byłem wstanie się zajechać, tętno jak na zawody niskie, co sugeruje spore braki w sile nóg.

Do tego dochodzi technika jazdy czyli, zmiany biegów, kadencja, zwalnianie przed zakrętami (ci lepsi nie zwalniali, tak mi się wydawało)  i ogólnie obycie w wyścigu rowerowym. Mimo tego dałem z siebie wszystko co tylko mogłem ale rower dał mi dopiero 24 miejsce w stawce.




Kolejne zmaganie to znowu bieganie, dwie pętle. Udało się jeszcze parę osób wyprzedzić i tu etap dał 4 pozycję. Co oczywiście jasno sugeruje że mocno zajechałem się na rowerze.

Oczywiście po całych zawodach przeanalizowałem swój start i to jak trenowałem. No i mam takie wnioski, że zrobiłem od momentu zapisania się na tą rywalizację tylko 9 treningów rowerowych. To pokazuje jak mało pracy włożyłem w to, aby był lepszy wynik. Jeszcze bardziej dobitnie pokazuje  to że treningów biegowych mam w sumie grubo ponad tysiąc.


Ale ostatecznie 10 miejsce na 123 sklasyfikowane osoby (które ukończyły tyle kółek ile trzeba)
Mam takie postanowienie aby przynajmniej raz w tygodniu zamiast biegać to jeździć na rowerze, a za rok może jednak będzie pudło ?

Poniżej jeszcze wklejam miejsca w poszczególnych etapach



Oraz tabelę końcową

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz